czwartek, 8 sierpnia 2013

Piękna i Bestia

Najnowsza praca ukończona wczorajszego wieczora.


Technika i temat wydają się być rodem z przedszkola. :)
Prawda jest jednak taka, że baśnie Disneya nie są przeznaczone jedynie dla dzieci, ale także, a może nawet przede wszystkim dla dorosłych. Bo im człowiek starszy, tym częściej zapomina o tym, co powinno być dla niego naprawdę ważne. Mam wrażenie, że większość dorosłych spłyca otaczający nas świat. Umykają im pewne szczegóły, które dla najmłodszych są normalnością. I tak w miarę upływu czasu do ich życia wkracza szarość i monotonia dnia codziennego, który tak naprawdę ma w sobie więcej kolorów, niżby się mogło wydawać. Wystarczy po prostu na powrót uruchomić wyobraźnię i przyjrzeć się bliżej temu, czego się wcześniej nie zauważało. 
Baśnie Disneya uczą, bawią i kolorują świat, dlatego uważam, że warto do nich powracać bez względu na wiek. Bo za każdym razem ogląda się je inaczej. 
Ja wczoraj odświeżyłam sobie opowieść o Pięknej i Bestii. Właściwie muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie widziałam tej bajki w wersji disnejowskiej, ale sama historia była mi znana z innych źródeł. 
Może to dziwne jak na mój wiek, ale seans wzruszył mnie niemal do łez. Piękna była końcowa scena, w której Bestia zostaje raniony przez Gastona. Samo zakończenie jednak niezbyt przypadło mi do gustu. Jako miłośniczka dramatyzmu uważam, że lepiej byłoby gdyby Bestia zginął. 
Ach... Ile bym dała, żeby zobaczyć to w wersji musicalowej na scenie. *_*
No dobra, dość refleksji. Czas na małe podsumowanie pracy. 
Szczerze mówiąc, nie przepadam za robieniem prac w kolorze, bo najzwyczajniej w świecie nie potrafię obsługiwać się kredkami. Ten rysunek to tak naprawdę moja pierwsza próba. 
Pracę zaczęłam od wyrysowania konturów ołówkiem, by później poprawić je mazakami. Następnie nakładałam warstwami różne kolory, używając kredek Tropicolors 2 firmy BiC. Na koniec niektóre fragmenty poprawiłam ołówkami F oraz 3B. 
Efekt jak na pierwszy raz jest w miarę zadowalający. Myślę, że jeszcze powrócę do tej techniki, a może nawet uzbroję się w jakiś zestaw porządnych kredek. Marzę o takim kolorowym portrecie z prawdziwego zdarzenia, ale brakuje mi funduszy na dobry sprzęt rysowniczy. No i chyba jeszcze do tego typu prac nie dojrzałam. ;-)
Inspiracją muzyczną w trakcie tworzenia był dla mnie m.in. utwór Toma Odella Grow Old With Me
Dlaczego właśnie to? Nie mam pojęcia. Po prostu musiałam jakoś utrzymać refleksyjny nastrój po zakończeniu seansu "Pięknej i Bestii".
Podsumowując, dorastajmy z głową! Nie warto wyrzucać w zapomnienie tego, co w dzieciństwie najpiękniejsze - wyobraźni. 
Niech Walt Disney będzie z wami!