Dzisiaj po wielu godzinach pracy udało mi się skończyć razem z moją wspólniczką Magdą portret grupowy dziesięciu różnych wcieleń aktora musicalowego- Łukasza Dziedzica.
Dlaczego właśnie Dziedzic?
Według mnie dysponuje on na tę chwilę jednym z najpiękniejszych głosów męskich w Polsce.
Ma na koncie kilka ciekawych, fenomenalnie zagranych ról.
Darzę jego osobę ogromnym szacunkiem, tak samo jak pozostałych polskich artystów musicalowych na czele z Jakubem Wocialem. Jednak Dziedzic ma w głosie 'coś' wyjątkowego. I właśnie to 'coś' skłoniło mnie do sprawienia tak oryginalnego prezentu.
Rysunek ten planujemy wręczyć mu przy najbliższej okazji, gdy będzie upiorzył w październiku w pobliskiej operze.
Poniżej prezentuję zdjęcia "artystek" podczas rysowania oraz efekty pracy.
Magda rysuje |
Gdy kota nie ma, myszy harcują... Ja się kompletnie zatracam w rysowaniu, a tu jakiś czort robi mi fryzurkę z wykorzystaniem wszystkich przyborów rysowniczych, jakie znalazły się w zasięgu wzroku. |
"Ale ja muszę!" |
"Jak to działa? O, to już włączone?" |
EFEKT KOŃCOWY
Przedstawienie postaci na rysunku
Górny rząd od lewej: Javert ("Les miserables"), św. Franciszek ("Francesco"), Jaime ("My fair lady"), Nick ("Fame")
Dolny rząd od lewej: Perczyk ("Skrzypek na dachu"), Lord Farquaad ("Shrek"), Von Krolock ("Taniec wampirów"), Upiór ("Upiór w operze"), Trener ("Footloose"), Pan Zegar ("Piękna i Bestia").
Wiedzcie, że normalna praca nad rysunkiem nie wygląda w taki sposób jaki prezentują to powyższe zdjęcia moje i Magdy. To tylko jednorazowy wybryk z wygłupami w tle, które wcale nie wpływają korzystnie na jakość pracy. No ale zabawa przednia. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz