Minionej niedzieli, późnym wieczorem stała się rzecz niesłychana - postanowiłam nauczyć się rysować w stylu mangi.
Nigdy nie pomyślałabym, że będę brnąć w tym kierunku.
Jako dziecko uwielbiałam komiksy i kalkowałam pieczołowicie postacie z Witch. Później jednak priorytetem stał się dla mnie realizm obrazu.
Jako dziecko uwielbiałam komiksy i kalkowałam pieczołowicie postacie z Witch. Później jednak priorytetem stał się dla mnie realizm obrazu.
Teraz uznałam, że chcę spróbować czegoś nowego.
Dlaczego właśnie manga?
Ponieważ w tej stylistyce nie muszę na nic patrzeć, żeby coś stworzyć. Mogę dać zaszaleć wyobraźni. Wystarczy, że będę stosować się do kilku prostych reguł. W dodatku nie trzeba pieścić się nad każdym szczegółem, bo tu nie chodzi o to, żeby można było policzyć pieprzyki na czyjejś twarzy, tylko o miłe wrażenie wizualne.
Początki są jak zwykle trudne.
Nie oswoiłam się jeszcze z ołówkiem B i cienkopisem, w związku z czym stawiane przeze mnie kreski są koślawe, a całość nie wygląda tak jak powinna. Mam jednak nadzieję, że wkrótce to się zmieni. O ile starczy mi samozaparcia i cierpliwości w ćwiczeniu.
Poniżej zamieszczam część efektów dotychczasowej pracy.
MASKOFAZA! |
Trzy wersje dziewczynki, czyli pierwsza próba rysunku twarzy |
A tutaj zalążek większego projektu. Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi. :-))
Ćwiczenia w robieniu głów |
Ćwiczenia w rysowaniu całej postaci |
To by było na tyle...
Warto jeszcze wspomnieć, kto został moim nauczycielem mangi, bo rzecz jasna, sama tego wszystkiego nie ogarnę.
Panie i panowie, oto mistrz mangowych tutoriali youtuba - Mark Crilley.